musze napisac prace pisemna w nie wazne czy rozprawka czy opowiadanie, wszytko mkze być. temat pracy "jestem wyjatkowy.." pomóżcie mi co ma w niej sie znalesc. ​

Odpowiedź :

W rozprawce na temat "jestem wyjątkowy" powinieneś umieścić argumenty, które będą świadczyły o Twojej wyjątkowości. Np.:

-Każdy jest wyjątkowy od urodzenia, przecież nasze DNA się różni.

-Każdy z nas dorastał w innych warunkach, które na nas wpłynęły.  

-Niektórzy (tutaj Ty) posiadają rzadkie talenty, niespotykane cechy.

Możesz powołać się na lektury, takie jak:

-"Kamienie na szaniec" - gdzie każdy z bohaterów walczył w inny sposób, wykorzystując przy tym najlepiej swoje unikatowe, wrodzone zdolności.

-"Mały książę" - gdzie Róża nie tylko jest traktowana jak wyjątkowa, ale rzeczywiście taka jest. Jest przecież jedynym takim kwiatem na asteroidzie B 612, i jedynym, którego kocha Mały Książę.

-"Oskar i Pani Róża" - gdzie choroba Oskara przebiega w sposób wyjątkowy, przez wyjątkowe podejście (a zatem wyjątkowość) Pani Róży.

Jeśli chodzi o opowiadanie - to forma wypowiedzi, która zostawia Ci dużo "luzu". Możesz ująć w nim, jak Twoja wyjątkowość się objawia i wpływa na Twoje  życie, ale najlepiej podjąć w nim temat odkrywania jej, szukania jej, albo przypadkowego dowiadywania się o niej. Np.:  

Wyjątkowość Łódzkich ławek  

-Mówią, że wszyscy jesteśmy wyjątkowi. -śmiałam się pod nosem, przechadzając się po ulicach Łodzi. -Ale jakoś nikt nie mówi, w czym się ta nasza wyjątkowość objawia.

Mijałam betonowe ule, wielkie skupiska starych bloków, wszystkie niemal identyczne.  

-I w czym te bloki są niby wyjątkowe? Czym się różnią między sobą? Ten pomalowano na żółto, a tamten na czerwono, ale to nadal niemal identyczne budynki.  

Tak naprawdę, nie szukałam odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie. Byłam zła na to, że nie jestem wyjątkowa, więc udowadniałam sobie, że nic nie jest wyjątkowego w świecie. A jeśli jest, to jest albo jakąś anomalią, albo chorobą,  a najlepiej to w ogóle kataklizmem.  

-Jak psy. -mówiłam na widok labradora sąsiadki – niby każdy inny, ale każdy chce tylko jeść, biegać i spać.  

Usiadłam na jednej z ławek stojących w rzędzie przy chodniku, jednej z pięciu identycznych ławek. Patrzyłam na Łódzkie osiedle, ciągle to szukając (i znajdując), nowe argumenty potwierdzające moją tezę. Aż, nie wiadomo jakim prawem, zrządzeniem losu, bardzo mną rozbawionym – wyłoniła się przede mną matka, spacerująca z córką.  

-Mamo… - zaczęła córka.

-Tak, kochanie?

-A dlaczego ja jestem wyjątkowa? -zapytała, wcale nie bacząc na to, że przecież ze mnie drwi.

-Dlatego… - zamyśliła się matka – dlatego, że zadałaś mi właśnie to pytanie. I dlatego, że masz dwa warkoczyki, i dlatego, że przelatuje nad tobą tamta chmurka – to mówiąc wskazała palcem na niebo – przelatuje nad tobą, i nad żadną inną dziewczynką.  

Córka spojrzała pytająco na matkę, więc ta ciągnęła:

-Widzisz, wyjątkowość nie zawsze jest bardzo widoczna. Nie trzeba być zupełnie innym, żeby być wyjątkowym. Spójrz na te ławki – przystanęły przede mną, żeby się im przyjrzeć  - na pozór są takie same. Ale na tej, przed nami, siedzi dziewczyna. Właśnie dlatego, ta ławka jest wyjątkowa. -ruszyły dalej – a na tej jest odprysk farby. Tamtą obeszły mrówki…  

-A tamta – dziewczynka wskazała palcem na ostatnią w rzędzie ławkę – tamta stoi w słońcu!  

-Dokładnie! – uśmiechnęła się mama – jesteśmy wyjątkowi, nie dlatego, że wyglądamy inaczej, albo mówimy inaczej, ale dlatego, że jesteśmy sobą, i nikt inny nami nie jest. Tylko my stoimy teraz tutaj, na naszym osiedlu, mówiąc o wyjątkowości naszej i tych ławek. Tylko my czujemy nasze własne emocje. Dlatego jesteś wyjątkowa Karolinko.    

-Bo nikt inny nie jest tobą, nikt inny nie ma twoich wspomnień i nie musi sobie radzić z twoimi problemami… więc nikt inny nie może zrobić czy pomyśleć tego, co myślisz ty. – dopowiedziałam sobie pod nosem, kiedy znikały za rogiem. Potem i ja wstałam z ławki, i ruszyłam do domu, z jednej strony pocieszona moją wyjątkowością, a z drugiej zawiedzona tym, że jednak nie miałam racji. Już nawet nie patrzyłam na te bloki, które nie były wyjątkowe przez to, że pomalowano je inaczej, ale przede wszystkim dlatego, że mieszkali w nich inni, wyjątkowi ludzie.