Odpowiedź :
Odpowiedź:
Wyjaśnienie:
Tadeusz Borowski, autor opowiadań jak „Kamienny świat” lub „Proszę państwa do gazu” przedstawia w swoich utworach życie w Oświęcimiu w sposób nie do odtwarzania. Narrator jest tu reporterem, nie wyraża swoich poglądów ani emocji w związku z tym, co opisuje. Jest narratorem wszechwiedzącym i to wystarczy, jest kronikarzem świata obozowego.
Borowski omija w swoich opowiadaniach gesty solidarności, miłości. Nie wspomina o Januszu Korczaku, o Ojcu Maksymilianie Kolbe. On nie dostrzegał jednostki, tylko widział tłum, ponieważ ten świat był dla niego nie do zniesienia. Zatem może być to mechanizm obronny, o czym wspomina również Czesław Miłosz w „Zniewolonym umyśle.”
Choć narrator mówi w osobie pierwszej, wydaje się nie posiadać uczuć, tak jak w poniższym fragmencie z opowiadania „Proszę państwa do gazu”:
„Wchodziłem do wagonów, wynosiłem niemowlęta, wyrzucałem bagaże. Dotykałem się trupów, ale nie mogłem przemóc wzbierającego dzikiego strachu. Uciekałem od nich, ale leżały wszędzie; poukładane pokotem na żwirze, na cementowym skraju peronu, w wagonach. Niemowlęta, ohydne, nagie kobiety, poskręcani w konwulsjach mężczyźni. Uciekam jak najdalej. Ktoś mnie smaga trzciną po plecach, kątem oka dostrzegam klnącego esesmana, wymykam mu się i mieszam się w grupie pasiastej Kanady. Wreszcie znów wyłażę pod szyny. Słońce pochyliło się głęboko nad horyzontem i krwawym, zachodzącym światłem oblało rampę. Cienie drzew wydłużały się upiornie; w ciszy, która w naturze zapada pod wieczór, ludzki krzyk bił w niebo coraz głośniej i natarczywiej”
Opisuje szczegółowo przyrodę oraz otoczenie i jedynie poprzez metafory i porównania oddaje okrutny charakter tego świata” „wydłużały się upiornie”, „ludzki krzyk bił w niebo coraz głośniej i natarczywiej”
Świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego jest również na opak i zamknięty, samowystarczalny, tak jak u Borowskiego. Ponieważ „człowiek jest ludzki w normalnych warunkach”, tutaj nie może być tak. Dlatego Grudziński ucieka się do porównania człowieka do „maszyny”, „mechanizmu”. Opisy są niemal naukowe, czytelnik ma wrażenie, że ma do czynienia z traktatem z zakresu mechaniki lub dynamiki. To był jedyny sposób, w który autorowi udało się zwerbalizować przeżycia i obrazy nie do opisania: „Maszyna kręci się dalej na zwiększonych obrotach, ale nie pracuje już tak jak dawniej – wszystko, co wydawało się oskarżonemu przed chwilą absurdem, staje się rzeczą prawdopodobną, choć ciągle jeszcze nieprawdziwą, uczucia zmieniają barwę, napięcie woli znika. I to, że pisywał listy do krewnych za granicą, może być zdradą interesów proletariatu, i to, że zaniedbał się w pracy, może być sabotażem budownictwa socjalistycznego. Dla sędziego śledczego nadchodzi moment decydujący. Jeszcze jeden celny cios w zdrętwiały rdzeń oporu i maszyna stanie…”( G. Herling-Grudziński, Inny świat. Zapiski sowieckie, Warszawa 1990, s. 91-92.)
W hitlerowskim obozie śmierć była nagła, a w sowieckim powolna, z wycieńczenia z powodu przymusowej pracy, dlatego Herling-Grudziński nazywał obozy sowieckie „białymi krematoriami”.
W odróżnieniu od Borowskiego, Herling-Grudziński opisuje jednostki ludzkie. Bohaterowi jego książki mają również imiona, podczas gdy u Borowskiego widzieliśmy tylko masę ludzką.
Herling-Grudziński przedstawia proces „odczłowieczenia” i nie jest, jak Tadeusz Borowski, tylko obserwatorem, ale przeżywa również emocje:” Mój Boże, jednym z największych koszmarów systemu sowieckiego jest mania legalnego likwidowania ofiar… Nie wystarczy strzelić komuś w łeb, trzeba jeszcze o to na procesie pięknie poprosił.” …”( G. Herling-Grudziński, Inny świat. Zapiski sowieckie, Warszawa 1990, s. 320)
Z utworów obu autorów wysuwa się jeden przerażający wniosek wypowiedziany przez Herlinga-Grudzińskiego: „W nieludzkich warunkach człowiek zachowuje się nieludzko’.