Za 20 lat znowu odbędą się wybory prezydenckie i właśnie nadszedł ten dzień.
Niedziela. Wstałem rano, a właściwie zostałem zrzucony z łóżka przez robota sprzątającego, który błyskawicznie zaścielił łóżko. Udałem się do toalety. To jedna z niewielu czynności, których nie udało się do końca zautomatyzować.
Zostałem umyty przez robota myjącego i zasiadłem do śniadania przygotowanego przez robota gotującego. Jajecznica i gorąca kawa, tego potrzebowałem z rana. Dochodzi godzina dziesiąta. Robot sekretarz przynosi pakiet wyborczy, który został przyniesiony przez roboty roznoszące pakiety, aby wyręczyć pracowników poczty. Ogólnie prawie nikt nie pracuje, roboty produkują i serwisują roboty, które pracują w każdej gałęzi gospodarki.