Odpowiedź :
Odpowiedź:
Było niedzielne popołudnie. Tego dnia Patrycja siedziała w sama Parku. Bardzo lubiła tam przesiadywać. To było jej ulubione miejsce w mieście...
Nagle podszedł do niej mały chłopiec. Był niski, miał jasne włosy A na szyi miał zawiazany szalik, chociaż było dość ciepło.
- Jak się nazywasz?
Zawachałam się, nie wiedziałam czy powinnam z nim rozmawiać. W końcu... Był nie znajomy. Nie wiedziałam kim jest. Miałam wątpliwość, ale w końcu odpowiedziałam...
- Patrycja, a ty?
- Nie mam imienia, ale możesz mówić na mnie Mały Książe.
Zdziwiłam się. Nie ma imienia? Jak to możliwe? Ale postanowiłam nie pytać goo to, w końcu może go to urazić.
- Z jakiej planety jesteś?- Myślenie przerwał mi chłopiec.
- Z ziemi, to chyba jasne- uśmiechnęłam się
- Ja z planety B-612.
- Co to za planeta?
- To taka mała planeta w kosmosie. Mieszczę się na naj tylko ja, moja róża i nie wielki nieaktywny wulkan.- odpowiedział chłopiec
- Dziecko, co Ty gadasz? Nie ma takiej planety! I nie można nie mieć imienia! Przestań sobie że mnie żartować! - Powiedziałam i odeszłam.
- Dorośli nigdy nie zrozumieją- usłyszałam jeszcze za sobą na odchodne.
Długo myślałam o tej sytuacji i ilekroć spoglądam w niebo myślę sobie że to może była prawda... Może mały książe nie kłamał i naprawdę jest z planety B-612. Może jednak nie wszystko na świecie jest wiadome i zbadane...
Nie wiem, i raczej już nigdy się nie dowiem...
moja wyobraźnia . Daj naj chociaż pliska