Odpowiedź :
Dzwoni budzik. Kasia z niechęcią go wyłącza. Okropne narzędzie, niepozwalające cieszyć się snem, jaki człowiek dostaje najczęściej tylko dwa razy dziennie. Gdyby Katarzyna nie posiadała niezliczonej gwardii rodzeństwa biegającego w sąsiednich pokojach, zapewne nawet nie zwróciłaby uwagi na to, że jest godzina wyróżniająca się od nocy kolorem nieba. Rodzice i dzieci, z którymi nasza bohaterka z niechęcią dzieliła dom byli z pewnością najbardziej rozmownymi i hałasującymi istotami ziemskimi, jakim Pan Bóg dał życie.
Ble, ble, Kasia wreszcie wstaje, otwiera lodówkę, je, ubiera się, idzie do szkoły itp.
PS. Sama wymyśliłam tę kontynuację ;)