Odpowiedź :
Pewnego dnia rano listonosz przyniósł paczkę dla Mikołaja. Tata od razu wyczuł kłopoty. Gdy Mikołajek rozpakował paczuszkę zobaczył kredki. Te kredki dostał od Buni. Chłopiec ucieszył się z prezentu i zaczął bawić się kredkami. Nagle te się wysypały. Mama kazała mu je szybko pozbierać, gdyż chłopiec mógłby spóźnić się do szkoły. Mikołaj wziął kredki ze sobą, by pochwalić się nimi przed kolegami. Chłopcy na lekcji zaczęli się nimi bawić. Nauczycielka prosiła, by koledzy oddali kredki Mikołajowi. Na przerwie chłopiec zauważył, że brakuje mu żółtej kredki. Uczniowie wzajemnie się oskarżali o kradzież. Mikołajek wrócił do domu smutny, ponieważ pudełko było zepsute, niektóre kredki połamane i co najważniejsze - nadal brakowało jednej z kredek. Tymczasem żółta kredka przez cały czas leżała w domu na podłodze i to o nią tata przewrócił się pod drzwiami jadalni.
Byla sobota, sloneczny poranek . Szlem do szkoly z Alcestem , a w drodze spotkalismy jeszcze Jadwinie. (Oczywiscie musialem zrobic z siebie blazna i palnac cos glupiego, ale pominmy ten fakt. )
Kiedy doszlismy do bramy placowki oczywiscie zmierzyl nas wzrokiem i przywital sie z nami "Rosol". Potem zobaczylem chlopakow i zaczelismy rozmawiac ,ale nie trwalo to dlugo , bo musielismy wchodzic do klasy. Dzisiaj w planie lekcji mielismy arytmetyke, j . francuski, muzyke i geometrie. Na szczescie nasza pani miala dobry humor ( nawet nie wstawila 1 Kleoasowi !) , a my bylismy w miare grzeczni , wiec lekcje minely szybko i sprawnie . Po szkole umuwilem sie z Rufusem , Godfrydem, Kleofasem, Mikolajkiem oraz Alcestem na gre w pilke na placu. Ananiasz( pupilek pani) tez chcial sie dolaczyc wiec pozwolilismy mu byc sedzia. Mecz byl fajowski ! Nie dosc , ze byla swietna atmosfera to jeszcze bylem kapitanem i moja druzyna wygrala! Wiwatow nie bylo konca ! Ale niestety zaczelo sie sciemniac i trzeba bylo wracac do do domu, wiec przybilem piatki z kolegami i wyszlem z placu. Za to kiedy dotarlem do celu czekala na mnie kolejna przyjemnosc - ciasto czekoladowe. Pycha !
Gdy zjadlem deser mama kazala mi przygotowac sie do snu i isc spac. Po wykonaniu jej polecenia polozylem sie do lozka i stwierdzilem,ze to byl naprawde fajny dzien.
Kiedy doszlismy do bramy placowki oczywiscie zmierzyl nas wzrokiem i przywital sie z nami "Rosol". Potem zobaczylem chlopakow i zaczelismy rozmawiac ,ale nie trwalo to dlugo , bo musielismy wchodzic do klasy. Dzisiaj w planie lekcji mielismy arytmetyke, j . francuski, muzyke i geometrie. Na szczescie nasza pani miala dobry humor ( nawet nie wstawila 1 Kleoasowi !) , a my bylismy w miare grzeczni , wiec lekcje minely szybko i sprawnie . Po szkole umuwilem sie z Rufusem , Godfrydem, Kleofasem, Mikolajkiem oraz Alcestem na gre w pilke na placu. Ananiasz( pupilek pani) tez chcial sie dolaczyc wiec pozwolilismy mu byc sedzia. Mecz byl fajowski ! Nie dosc , ze byla swietna atmosfera to jeszcze bylem kapitanem i moja druzyna wygrala! Wiwatow nie bylo konca ! Ale niestety zaczelo sie sciemniac i trzeba bylo wracac do do domu, wiec przybilem piatki z kolegami i wyszlem z placu. Za to kiedy dotarlem do celu czekala na mnie kolejna przyjemnosc - ciasto czekoladowe. Pycha !
Gdy zjadlem deser mama kazala mi przygotowac sie do snu i isc spac. Po wykonaniu jej polecenia polozylem sie do lozka i stwierdzilem,ze to byl naprawde fajny dzien.