Odpowiedź :
Odpowiedź:
Pewnego dnia szłam/em lasem i spotkałam/em pewne zwierzę.Na początku przestraszyłam/em się ale przyglądając się wydawało się przyjazne. Podeszłam/em bliżej i zauważyłam/em , że to ( nie wiem jakie to zwierzątko na zdjęciu) i pogłaskałam/em go po pyszczku. Następnego dnia znowu tam przyszedłam/em i znowu on tam był. Od tego dnia przychodzę tam codziennie :)
Mam nadzieję, że się nada :D
Był piękny, wiosenny poranek. Za oknem śliczna pogoda, ptaszki śpiewają, na gałęziach drzew można zauważyć pąki, robi się coraz cieplej. Postanowiłem wyjść wreście z domu i zaczerpnąć świeżego powietrza.
Poszedłem do parku króry jest niedaleko mojego domu. Cieszy mnie to że w końcu jest wiosna! Na trawnikach można ujrzeć fioletowe lub żółte krokusy i przebiśniegi. Zawsze gdy jestem w tym parku idę do pobliskiego lasu. W nim zawsze spotykam różne dzikie zwierzęta np. jelenie, sarny, zające... Ale dzisiaj za drzewami stało bardzo dziwne zwierzę. Trochę przypominało sarnę, ale widziałem że na pewno to nie to o czym myślę. Jestem bardzo ciekawski więc postanowiłem podejść trochę bliżej. Zwierzę nie było płochliwe więc było albo przyzwyczajone do człowieka albo nie zwróciłem jego uwagi. Schowałem się za drzewem. Jednak moje zaciekawienie zjadło mnie od środka, coś mną trząsło i podeszłem bliżej. Nie pożałowałem. Okazało się że to piękny koń. Miałem przy sobie marchewkę więc dałem mu by zjadł. Pogłaskałem go. Wziąłem go ze sobą, ale gdy wracałem do domu okazało się że to zaginiony kucyk mojego sąsiada.
Mam pozwolenie na gładkanie go i jeźdźenie z nim po miasteczku. To było świetne popołudnie i na długo zostanie w mojej pamięci.
Poszedłem do parku króry jest niedaleko mojego domu. Cieszy mnie to że w końcu jest wiosna! Na trawnikach można ujrzeć fioletowe lub żółte krokusy i przebiśniegi. Zawsze gdy jestem w tym parku idę do pobliskiego lasu. W nim zawsze spotykam różne dzikie zwierzęta np. jelenie, sarny, zające... Ale dzisiaj za drzewami stało bardzo dziwne zwierzę. Trochę przypominało sarnę, ale widziałem że na pewno to nie to o czym myślę. Jestem bardzo ciekawski więc postanowiłem podejść trochę bliżej. Zwierzę nie było płochliwe więc było albo przyzwyczajone do człowieka albo nie zwróciłem jego uwagi. Schowałem się za drzewem. Jednak moje zaciekawienie zjadło mnie od środka, coś mną trząsło i podeszłem bliżej. Nie pożałowałem. Okazało się że to piękny koń. Miałem przy sobie marchewkę więc dałem mu by zjadł. Pogłaskałem go. Wziąłem go ze sobą, ale gdy wracałem do domu okazało się że to zaginiony kucyk mojego sąsiada.
Mam pozwolenie na gładkanie go i jeźdźenie z nim po miasteczku. To było świetne popołudnie i na długo zostanie w mojej pamięci.