Kto w straszną tę noc tak mknie przez las?
Zbłąkany jeździec, z nim synek wraz
Jak liść chłopczyna, tuląc, drżał
Spiął jeździec konia i pędził w cwał
Ty drżysz - nic złego nie stanie się nam
Ach, ojcze, patrz, Król Olch stoi tam!
Koronę ciemną, płaszcz długi ma
Dziecino nie - to tylko mgła
Pójdź od mnie tu, chłopczyku mój
Tu znajdziesz uciech dziecinny rój
Nad zdrojem błyszczy tu barwny kwiat
Ja ci najpiękniejszą dam z moich szat
Mój ojcze, mój ojcze - nie słyszysz, czy nie?
Jak Król Olch do siebie zwabić mnie chce
Mój synku, schowaj tu główkę swą
To tylko liście od wiatru drżą
Pójdź piękne dziecię, pójdź ze mną w las
Tu cię czeka radość, wśród wiosny kras
Będziesz bawił się pośród pięknych mych cór
I do snu kołysać cię będzie ich chór
Mój ojcze, mój ojcze, w gęstwienie - patrz tam!
Kłaniają się jego córki nam
O nie, o nie, strach mąci ci wzrok
To wierzby mdleją przez leśny mrok
Pójdź do mnie tu - postaci twój wdzięk drażni mnie
Daremny twój upór, nie pójdziesz mi, nie!
Mój ojcze, mój ojcze, on zbliża się tu!
Już chwyta mnie - ojcze, brak mi tchu!
Strwożony jeździec cwałuje co sił
W objęciach chłopiec ze strachu się wił
Już dom, już widmo ujdzie łup
Niestety z ojca tam rąk padł trup