W słuchowisku wzięło udział piętnastu utalentowanych aktorów. Z ciekawością przyglądałam się, jak oni pracuje. tętent koni został oddany za pomocą dźwięku kastanietów. Brzdąk tłuczonego szkła zastępował odgłosy pękania lodu, wrząca woda udawała chlupanie deszczu, a tykanie zegarka przywodziła na myśl tykanie bomby. Co chwilę słychać było hałasy. To aktor krzyknął, to znów aktorka klasnęła. Temperatura rosła. Zabawne było, jak pan Wojciech naśladował kocię- jego piski bardziej przypominały jęki niż miauczenie . Tępo nagrań było nieslychane- trzeba mieć dobrą kondycję, żeby je wytrzymać. Czekam na emisję słuchowiska. Na pewno o niej napiszę......
Mam nadzieję, że pomogłam.
Pozdrawiam