Odpowiedź :
Odpowiedź:
Był marzec. W tym miesiącu przypadały 14 urodziny Magdy. Postanowiła wyprawić wielką imprezę w ten dzień. Zaprosiła już znajomych. Wszystko dokładnie zaplanowała – najpierw, o 17.00, jej mama poda tort własnego wyrobu. Potem rodzice wychodzą do kina i to na ten czas Magda zaplanowała świetne przyjęcie. Już cieszyła się na ten wieczór. Piccolo, ciastka, paluszki i dobra muzyka. „Na urodziny przyjdzie cała klasa, nie można się zhańbić” – myślała Magda. Ale sprawy potoczyły się ciut inaczej.
Odpowiedź:
Było to około tydzień temu, gdy wydarzyło się coś przykrego dla mnie i całej rodziny.
Sobotniego wieczoru, gdy było już późno, a rodziców nie było w domu bawiłam/em się z pieskiem. Jest to mój pies, który wabi się Kenzo (możesz wpisać inną nazwę) i jest niewielkiej wielkości. Rzucałam/em mu zabawkę. Często to robię, ponieważ mój piesek to uwielbia, jako iż jest raczej dynamiczny, jak na swoją rasę. Jednak! Gdy rzuciłam/em kilka następnych razy, wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam/łem... Mój pies skoczył z łóżka i zaczął głośno piszczeć. Nie do końca wiedziałam/ałem, o co może chodzić, jednak od razu, gdy wstałam/ałem, nogi wrosły mi w ziemię. Próbowałam/em się poruszyć, lecz nie mogłam/em. Gdy usłyszałam/em trzask zamykających się drzwi od razu zbladłam/łem. Był to mój brat, który słysząc pisk wybiegł z pokoju. Strasznie się obawiałam/em, że wina zostanie zrzucona na mnie, bo w końcu go przy tym nie było. Moje powody do zmartwień się spełniły. Brat natychmiast podbiegł do Kenzo i z poważną miną zaczął sprawdzać, czy wszystko dobrze. Oczywiście okazało się, że nie. Od razu zaczął na mnie krzyczeć i mówić, że to moja wina. W taki sposób zaczęliśmy się kłócić. Gdy było już łagodniej, ja z wstrzymywanym płaczem wybiegłam/am z pokoju i zaczęłam/ąłem płakać, zastanawiając się, co by było, gdyby jednak wtedy nie skoczył... Kiedy rodzice wrócili zaczęli mnie uspokajać i pocieszać. Pozostało mi czekać na wizytę u weterynarza.
Powinno być dobrze :)