Odpowiedź :
Anna wracała z zakupów, myśląc nad propozycją swojego przyjaciela - pomoc zwierzakom ze schroniska, ale przez swoją nieuwagę wpadła na chłopaka, lecz na szczęście nic się nie wysypało z torby.
- Przepraszam! - krzyknęła mając nadzieję, że nic mu nie jest.
- W porządku. - powiedział wstajac, a następnie podał rękę - Jestem Chinasa. - dodał pomagając jej wstać.
- Ania - przedstawiła się.
- Pomóc Ci? - zapytał zerkając na jej reklamówkę z zakupami.
- A mógłbyś? - dopytała nie chcąc kazać mu tego robić.
- Jasne! - powiedział biorąc torbę i zaczęli iść prosto.
Szli w milczeniu dopóki Chinasa nie wyrwał się z pytaniem:
- Gdzie mieszkasz? - zadał.
- Tam. - powiedziała wskazując palcem niewielki dom za zakrętem, na co on odpowiedział uśmiechem, a po kilku minutach doszli pod drzwi.
- Spotkamy się jutro? - zapytała dziewczyna z nadzieją w głosie.
- Jasne! Będę jutro o 15:00 pod gminą, pasuje? - zaproponował.
- Tak! - powiedziała i chłopak ruszył dalej.
Kolejny dzień godz. 15:06
Dziewczyna biegła ile sił w nogach, a gdy dotarła zauważyła Chinasa.
- Cześć! Wybacz za spóźnienie, ale.. - zaczęła, ale chłopak nie dał jej dokończyć.
- Nic nie szkodzi. - powiedział z uśmiechem i zaczęli długą rozmowę, kierując się w stronę ławki, na której później usiedli.
- Właściwie nie masz polskiego imienia i masz ciemną skórę, co oczywiście mi nie przeszkadza. Skąd pochodzisz? - zapytała.
- Zgadza się. Nie mam polskiego imienia i pochodzę z Afryki. - powiedział przyglądając się jej uważnie.
- A co robisz w Polsce? - dopytała, a chłopak spuścił głowę.
- Tata wysłał mnie do babci, do Polski - do jej ojczystego kraju. Moja mama zmarła siedem lat temu, więc tata ma o wiele więcej obowiązków. - opowiedział patrząc na swoje dłonie.