Wczoraj byłem w niezwykłym miejscu w którym stała maszyna do spełniania życzeń, duch pilnujący jej duch powiedział że jako pierwszy który znalazłem maszynę pozwoli mi raz z niej skorzystać. W końcu wymyśliłem moje życzenie jako że byłem jedynakiem zapragnąłem mieć brata. Wypowiedziałem życzenie i nagle w moich rękach pojawiło się dziecko, bardzo małe dziecko w koszyku wiklinowym. Nagle zaczeło płakać tak płakało że aż się ściany trzęsły duch zaczął się śmiać mówiąć - ha nawet dziecko wie że każde życzenie ma jakąś konsekwencje- i zniknął a ja zostałem sam z płaczącym dzieckiem. I wtedy się obudziłem.
Ah jak ja lubie tak kończyć opowiadania
Mam nadzieję że w twoim typie (-: