Potrzebuje pomocy...
Napisz opowiadanie twórcze, którego bohaterami będą człowiek i zwierzę. Uzwględnij: opis postaci, opis miejsca, opis przeżyć wewnętrznych, dialog. Co najmniej 2 strony w zeszycie(1 w dużym zeszycie)


Odpowiedź :

  W świecie współczesnym każdy jest wpatrzony w ekran smartfona. Nikt nie dostrzega niczego poza kolorowym światłem.

  Taki właśnie był Felek. Był to niewysoki chłopak o rudych włosach. Oczy miał koloru błękitnego (po matce). Nos miał zadarty a jego twarz zdobiły brązowe piegi. Całe dnie siedział wpatrzony w komputer. Jego rodziców bardzo martwiło to, że nie chciał z nimi wyjść nawet na wspólne zakupy. Próbowali nawet zabrać go do psychologa ale ten zawsze uciekał. Wkońcu nadszedł czas wypragniony przez Felka. Był to dzień jego 13 urodzin. Rodzice właśnie weszli do salonu i powiedzieli żeby Felek usiadł na szmaragdowej kanapie. Felek usiadł i z zaciekawieniem w oczach wpatrywał się w ręce mamy. Ta szybkim ruchem z za pleców wyciągnęła średniej wielkości pudełko i podała je Felkowi do rąk. Felek otworzył pudełko a ze środka wyskoczył na niego pies o ciemnym zabarwieniu sierści. Był to owczarek.

- Wszystkiego Najlepszego! - krzyknęli rodzice jak najgłośniej potrafią.

- Naprawde! Neprawde kupiliście mi psa!? - krzyknął Felek zagłuszając piekarnik.

Rodzice uśmięchneli się do Felka i zapytali:

Jak go nazwiesz? - zapytał tata.

Nazwę go hm... - zaczął mówić Felek.

Mateo! Nazwę cię Mateo - powiedział i skierował twarz ku psiakowi.

Rodzice wyszli z salonu i poszli po ciasto. Wszyscy imprezowali aż do rana.          

  Następnego dnia rano mama obudziła Felka. Ten był trochę zły na mamę bo w jego zwyczaju leżało spanie do 12.

- Co się dzieje? - Zapytał Felek lekko ziewając.

- Musisz iść z Mateo na spacer - odpowiedziała mama.

Felek był bardzo zły na mamę gdyż nie wiedział jaka odpowiedzialność się z tym łączy. Po chwili zebrał się jednak i chcąc nie chcąc wyszedł z psiakiem na spacer. Szli koło mostu i tak Felek ujrzał swojego byłego przyjaciela Teo. Wtem chłopak podszedł do niego i popchnął go na asfalt. Wtedy w Felku coś pękło. Zaczęły wracać do niego wspomnienia i rozpłakał się (Felek leczył depresje). Wtem jego pies podskoczył i obalił Teo. Chłopak strasznie się wkurzył gdyż wpadł w błoto.

- TY GŁUPI ŚMIERDZĄCY KUNDLU! - Krzyknął z całej siły

- TO BYŁA NOWA KURTKA!!! - wydarł się na całą ulice

- MAMA MNIE ZABIJE! - dodał łapiąc głęboki oddech.

Nagle zamilkł podniósł się i obniżonym tonem powiedział:

- Jeszcze się z tobą policzę Muller (czytaj: Miler, nazwisko Felka).

  Felek podniósł się z ziemi i wrócił do domu z Mateo. O całym zajściu opowiedział swojej mamie. Ta mocno przytuliła syna.

- Mam najlepszego psa pod słońcem... - powiedział Felek

Liczę że pomogę ps. przepraszam za literówki oraz błędy ;)

Odpowiedź:

Zaczął się nowy dzień. Można powiedzieć, że niczym się nie różni od pozostałych. Znów spotkałam się z koleżankami na mieście.

Postanowiłyśmy wpaść na małe zakupy do pobliskich butików.

Był naprawdę różnorodny wybór przepięknych ubrań.

Rzekłabym, ze wszystkie były w moim guście. Oczywiście jak to ja dorwałam kilka bluzek i popedziłam do przymierzalni. Postanowiłam pokazać się koleżankom by oceniły jak w nich wyglądam. Oczywiście posypały się same złe komentarze.

Nie wiem z czego to wynikało. Ale zaobserwowałam, ze takie sytuacje już miały nie raz miejsce. Nawet kiedyś przeprowadziłam z nimi rozmowę o tym, że jeśli czegoś mi zazdroszczą lub mnie po prosu nie tolerują to, zeby mi to wprost powiedziały. Ale one twierdziły, ze jestem przewrażliwiona i w ogóle dlaczego ja je tak osądzam. No cóż miałam prawo ponieważ jedna z koleżanek z równoległej klasy podsłuchała ich rozmowę jak mnie obgadywały. Nie raz przez nie płakałam. Nie sądziłam, ze człowiek potrafi tyle krzywdy wyrządzić, że można tak cierpieć. Aż w końcu zerwałam z nimi kontakt gdyz doszłam do wniosku, ze jeśli mają mi sprawiać ból to lepiej zostać samej. I tak się stało. Przez kolejne dwa lata nie miałam żadnej koleżanki. Nie miałam ochoty po raz setny zawieść się na człowieku.

Któregoś wrześniowego dnia padał bardzo deszcz.

Było zimno i ponuro. Najchętniej to bym cały dzień przeleżała w łóżku. Niestety mama mi kazała iść do pobliskiego sklepu by kupić masło którego wcześniej zapomniała. Z niechęcią wyszłam z domu. Szłam długą, usypaną z piachu drogą.

Na dworze nie było nikogo prócz mnie a dookoła było słychać tylko ciszę. Zagłuszyło ją głośne szczekanie psa. Postanowiłam przyśpieszyć kroku. Ujrzałam przywiązanego do drzewa, wychudzonego psa. Bez problemu mogłabym mu policzyć wszystkie żebra. Od razu rozwiązałam pętle i pobiegłam z pieskiem do domu. Pokazałam go mamie a ona patrząc na niego się popłakała. W gmieniu oka udałyśmy sie z nim do weterynarza. Na szczęscie nie było mu nic poważnego i mogliśmy spokojnie wrócic do domu. Wszystko skończyło się szczęśliwie gdyż Fafik został z nami a ja mogę stwierdzić, ze jest moim najlepszym przyjacielem. Nigdy nawet nie myślałam, ze zwierze może dać tyle szczęscia w zyciu.

Wyjaśnienie: