Odpowiedź :
Odpowiedź:
Kiedy myślimy o dzieciństwie na głowę nasuwa nam się od razu czas radosny, bez żadnych zmartwień. Ale czy na pewno? Moim zdaniem okres młodzieńczy nie jest wyłącznie czasem beztroski. Moją tezę uzasadnię poprzez kilka argumentów.
Na początek warto wspomnieć, że czas wesołości mogą nam przerwać różnorodne wydarzenia, które dzieją się na przykład w naszym kraju. Przykładem bohatera, który znalazł się w takiej sytuacji jest Marcin Borowicz z książki Stefana Żeromskiego "Syzyfowe prace". Chłopiec żyje w czasach, gdy w Polsce dominuje ostra rusyfikacja. W szkole musi uczyć się języka rosyjskiego, nie może mówić po polsku, nie może czytać polskiej literatury, ani nic, co mogłoby pogrążyć Rosjanów. Za jakiekolwiek sprzeciwienie się władzy jest surowo karany, przez co nie może uznać swojego wieku młodzieńczego za całkowicie pozbawiony trosk.
Drugą ważną sprawą jest to, że
nasze codzienne sprawy mogą przewyższyć inne obowiązki , przez co nie jesteśmy zadowoleni. Tutaj mogę się powołać do powieści Aleksandra Kamińskiego "Kamienie na szaniec". Głowni bohaterowie książki na początku zajmują się codziennymi swoimi sprawami. Wszystko zmienia się, gdy wybucha II wojna światowa. Chłopcy muszą spełnić swój obowiązek jako dobrego obywatela- stanąć w obronie Ojczyzny. Szara rzeczywistość nie pozwala im za bardzo cieszyć się swoim nastoletnim życiem. Mają ważniejsze sprawy na głowie.
Podsumowując, wiek młodzieńczy zdecydowanie nie jest wyłącznie czasem beztroski. Różnorodne wydarzenia sprawiają, że szczęście może nam minąć, a zamiast radości pojawiają się dużo ważniejsze obowiązki.