Odpowiedź :
Sklepy, ulice, domy… wszędzie czuć już świąteczny nastrój.Ubrane choinki, migoczące lampki.. Ludzie zabiegani ganiają za prezentami, zakupami.. Tak by w wieczór wigilijny wszystko było dopięte na ostatni guzik.
A ja nie wiem, co mam ze sobą zrobić, nie wiem jak mam poczuć w tym roku magię świąt.. Udawać, że wszystko jest dobrze, żeby innym nie robić przykrości? A wewnątrz pustka, zmieszana z chłodem.. Jak mam być szczęśliwa w te szczególne dni, bez Niego..?
Co roku cieszyłam się, że zbliżają się święta. Tajemniczy nastrój, ciepło rodzinne.. Jako mała dziewczynka święta Bożego Narodzenia w pierwszej kolejności kojarzyłam z prezentami. W sumie nic dziwnego, każde dziecko uwielbia prezenty! Tak, więc i ja nie byłam wyjątkiem. Wkrótce przestałam wierzyć, że aniołek przynosi prezenty..
Z czasem zaczęłam cenić inne elementy tradycji związane ze świętami..
Te codzienne poranne roraty i lampion, który świecił szczególnym, magicznym blaskiem.. Ten zapach choinki przystrajanej bombkami, słodyczami, gwiazdkami, włosami anielskimi i ręcznie robionymi dekoracjami .. Te zapachy tradycyjnych potraw unoszące się z kuchni po całym domu- coś pięknego! Pomaganie przy strojeniu świątecznego stołu- na coś wreszcie mogłam sięprzydać! Plus główna atrakcja – śnieg! No, bo święta bez niego nie są prawdziwe. On dodaje takiej tajemniczości światu.. Jak z bajki. Wyczekiwanie z utęsknieniem na pierwszą gwiazdkę. Z bratem wlepialiśmy nosy w szybę i każdy z nas chciał zauważyć ją jako pierwszą.. Opłatek i życzenia.. Wspólna modlitwa.. Poważna, pełna ciepła, pojednania, przebaczenia, przyjaźni, miłości.. Upragniona wieczerza wigilijna.. 12 tradycyjnych potraw, dodatkowe nakrycie,sianko wychodzące spod obrusu.. Rozkosz dla podniebienia- w Wigilię wszystko smakuje inaczej! Prezenty.. Każde dziecko tkwiło w przekonaniu, że aniołek wlatuje przez uchylone okno i pozostawia mnóstwo kolorowych cudownych paczek z równie oszałamiającą zawartością. Każdy z nas pamięta jak wypatrywał z podnieceniem za oknem tajemniczej postaci, która dostarcza nam prezenty... Wspólne śpiewanie kolęd, zawsze wywoływało u mnie radość w sercu.. bliskość.. Nie wyobrażam sobie bez nich świat! Rodzinna pasterka o północy.. Nawet nie przeszkadzał mi ten mróz szeleszczący pod nogami.. Liczyło się, że idzie cała rodzina, a ja wraz z nimi.
Tak naprawdę takiej prawdziwej atmosfery nie da się opisać.Ona pozostaje w naszych sercach.. Oryginalna, nietykalna, co roku porównywalna z poprzednimi..
Choć na zawsze pozostanie w mojej świadomości obraz malutkiej dziewczynki, biegnącej pod choinkę i rozpakowywującej po kolei wszystkie podarki, jakie tam znalazła..
A ja nie wiem, co mam ze sobą zrobić, nie wiem jak mam poczuć w tym roku magię świąt.. Udawać, że wszystko jest dobrze, żeby innym nie robić przykrości? A wewnątrz pustka, zmieszana z chłodem.. Jak mam być szczęśliwa w te szczególne dni, bez Niego..?
Co roku cieszyłam się, że zbliżają się święta. Tajemniczy nastrój, ciepło rodzinne.. Jako mała dziewczynka święta Bożego Narodzenia w pierwszej kolejności kojarzyłam z prezentami. W sumie nic dziwnego, każde dziecko uwielbia prezenty! Tak, więc i ja nie byłam wyjątkiem. Wkrótce przestałam wierzyć, że aniołek przynosi prezenty..
Z czasem zaczęłam cenić inne elementy tradycji związane ze świętami..
Te codzienne poranne roraty i lampion, który świecił szczególnym, magicznym blaskiem.. Ten zapach choinki przystrajanej bombkami, słodyczami, gwiazdkami, włosami anielskimi i ręcznie robionymi dekoracjami .. Te zapachy tradycyjnych potraw unoszące się z kuchni po całym domu- coś pięknego! Pomaganie przy strojeniu świątecznego stołu- na coś wreszcie mogłam sięprzydać! Plus główna atrakcja – śnieg! No, bo święta bez niego nie są prawdziwe. On dodaje takiej tajemniczości światu.. Jak z bajki. Wyczekiwanie z utęsknieniem na pierwszą gwiazdkę. Z bratem wlepialiśmy nosy w szybę i każdy z nas chciał zauważyć ją jako pierwszą.. Opłatek i życzenia.. Wspólna modlitwa.. Poważna, pełna ciepła, pojednania, przebaczenia, przyjaźni, miłości.. Upragniona wieczerza wigilijna.. 12 tradycyjnych potraw, dodatkowe nakrycie,sianko wychodzące spod obrusu.. Rozkosz dla podniebienia- w Wigilię wszystko smakuje inaczej! Prezenty.. Każde dziecko tkwiło w przekonaniu, że aniołek wlatuje przez uchylone okno i pozostawia mnóstwo kolorowych cudownych paczek z równie oszałamiającą zawartością. Każdy z nas pamięta jak wypatrywał z podnieceniem za oknem tajemniczej postaci, która dostarcza nam prezenty... Wspólne śpiewanie kolęd, zawsze wywoływało u mnie radość w sercu.. bliskość.. Nie wyobrażam sobie bez nich świat! Rodzinna pasterka o północy.. Nawet nie przeszkadzał mi ten mróz szeleszczący pod nogami.. Liczyło się, że idzie cała rodzina, a ja wraz z nimi.
Tak naprawdę takiej prawdziwej atmosfery nie da się opisać.Ona pozostaje w naszych sercach.. Oryginalna, nietykalna, co roku porównywalna z poprzednimi..
Choć na zawsze pozostanie w mojej świadomości obraz malutkiej dziewczynki, biegnącej pod choinkę i rozpakowywującej po kolei wszystkie podarki, jakie tam znalazła..