Odpowiedź :
Wiadomośc o aresztowaniu Rudego bardzo mną wstrzasneła. Postanowilismy wraz z przyjaciolmi go dobic. zaczelismy przygotowania. Wesoły- akwizytor u "wedla" znajacy biegle język niemiecki, dowiedział sie, kiedy i jak przewozony jest rudy.
Po dwoch dniach oczekiwan major Kiwerski wyraził zgodę na odbicie arezztowanego. Mielismy juz wszystko przygotowane. Zaczęła się akcja...
W rejonie skrzyzowania Bielańskiej i Długiej na zna czekały trzy oddzialy Sil Zbrojnych. Orsza dał znak. Na zakrecie pojawiło sie niemiecki auto wiezeinne. Nagle cięzarowka skrecila w ulice Dlugą! Przed auto wyskoczyli nasi ludzie. Samochod sie zapalił przez butelki z bemzyna. Zaczela sie strzelaniana. Po kilku minutach wyskoczyłem zza muru ze Słoniem. Dobiegliśmy do samochodu i uwolniliśmy więźniów. Wszyscy zaczęli nam dziekowac. Jednak Rudy nie wyhcodził. ZAczęliśmy go szukac w srodku. Słon zauważyl , ze lezy na koncu samochodu. Bardzo się uczieszylem, ze go tam zastalismy.
Zanieslismy go do samochodu. Wygladał na bardzo chorego i wymeczonego. To nie był juz ten sam Rudy- weosły, radosny. Zawieźlismy go do mieszkania na mokotowei. Przybyłi tam wszyscy znajomi. Próbowalismy podniesc rudego na duchu, rozmawialismy, śmialiśmy sie wesolo, jednak jego stan caly czas sie pogarszal.
Często rozmawialem z rudym w nocy. O tym co było. Ogolnie o zyciu. Przyznalem mu racje ze to jednak ma znaczenia jak sie umiera. Dowiedzialam sie ze alek rowniez lezy ranny, ale postanaowilem nie informowac o tym rudego, by sie nie przejmowal..
Po dwoch dniach oczekiwan major Kiwerski wyraził zgodę na odbicie arezztowanego. Mielismy juz wszystko przygotowane. Zaczęła się akcja...
W rejonie skrzyzowania Bielańskiej i Długiej na zna czekały trzy oddzialy Sil Zbrojnych. Orsza dał znak. Na zakrecie pojawiło sie niemiecki auto wiezeinne. Nagle cięzarowka skrecila w ulice Dlugą! Przed auto wyskoczyli nasi ludzie. Samochod sie zapalił przez butelki z bemzyna. Zaczela sie strzelaniana. Po kilku minutach wyskoczyłem zza muru ze Słoniem. Dobiegliśmy do samochodu i uwolniliśmy więźniów. Wszyscy zaczęli nam dziekowac. Jednak Rudy nie wyhcodził. ZAczęliśmy go szukac w srodku. Słon zauważyl , ze lezy na koncu samochodu. Bardzo się uczieszylem, ze go tam zastalismy.
Zanieslismy go do samochodu. Wygladał na bardzo chorego i wymeczonego. To nie był juz ten sam Rudy- weosły, radosny. Zawieźlismy go do mieszkania na mokotowei. Przybyłi tam wszyscy znajomi. Próbowalismy podniesc rudego na duchu, rozmawialismy, śmialiśmy sie wesolo, jednak jego stan caly czas sie pogarszal.
Często rozmawialem z rudym w nocy. O tym co było. Ogolnie o zyciu. Przyznalem mu racje ze to jednak ma znaczenia jak sie umiera. Dowiedzialam sie ze alek rowniez lezy ranny, ale postanaowilem nie informowac o tym rudego, by sie nie przejmowal..