Odpowiedź :
Najukochańsza ma małżonko!
Słowa me niewarte nic teraz, gdym opuścił już ziemni padół, wierzę jednak, że Bóg niebawem złączy nas w jedno, czym po prawdzie i w jego oczach jesteśmy. Przeznaczono mnie do służy Bogu, Tobie los przypadł posłusznej żony, wiernej mężowi i niebiańskim postanowieniom.
Los mój tułaczy zaprowadził mię poprzez miasta i kraje, rzucał w nieznane, prowadził w dal. Celem moim była ufność w Boży nakaz, nadzieją wiara, że wypełniam Jego wolę. Ukochana ma! Jakże ciężki musiałbyś Twój byt w samotności. Przebacz mi proszę, jak przebaczyłaś i zrozumiałaś tamtej nocy naszego ślubu. Przebacz Bożemu słudze, że zostawił Cię i nakazał trwać w czystości i wierności. Przebacz i ufaj, że niebawem złączym się już na zawsze.
Nie miałem już nic na tym świecie, co mógłbym oddać - szaty me i bogactwa rozdałem, zapomniałem swe imię, żywot mój wiodłem w modlitwie i pokucie, niczym żebrak błagając o odrobinę pokarmu, trwając jednak ciągle w Panu naszym, który niebawem wystawił mnie na ciężką próbę. Spotkałem oto ojca mego, gdy mijaliśmy się na moście. Schyliłem głowę, próbując hamować płacz, jednak ojciec nie rozpoznał mnie, nie spojrzał nawet na obdartego i brudnego pokutnika.
Żyłem jednak miłością do Boga i miłością do Ciebie, żono, wierząc, że kiedy czas się dopełni, wreszcie będziemy razem.
Los rzucił mnie do wielu miast, gdzie wiele razy próbowano obwołać mnie świętym, przypisując mi cuda , które to Bóg uczynił na znak, że przy mnie czuwa. Wreszcie nadszedł czas największej próby, gdy Bóg skierował me kroki do rodzinnego domu, gdzie spędziłem lat szesnaście, chroniąc się pod schodami, widząc codziennie sługi, które niegdyś mi usługiwały, widząc Ciebie, najukochańsza.
Jeśli czytasz list ten, znak to niechybny, że Pan wziął mię już do soebie. Wiedz przeto - zawsze byłaś w mej pamięci.
Słowa me niewarte nic teraz, gdym opuścił już ziemni padół, wierzę jednak, że Bóg niebawem złączy nas w jedno, czym po prawdzie i w jego oczach jesteśmy. Przeznaczono mnie do służy Bogu, Tobie los przypadł posłusznej żony, wiernej mężowi i niebiańskim postanowieniom.
Los mój tułaczy zaprowadził mię poprzez miasta i kraje, rzucał w nieznane, prowadził w dal. Celem moim była ufność w Boży nakaz, nadzieją wiara, że wypełniam Jego wolę. Ukochana ma! Jakże ciężki musiałbyś Twój byt w samotności. Przebacz mi proszę, jak przebaczyłaś i zrozumiałaś tamtej nocy naszego ślubu. Przebacz Bożemu słudze, że zostawił Cię i nakazał trwać w czystości i wierności. Przebacz i ufaj, że niebawem złączym się już na zawsze.
Nie miałem już nic na tym świecie, co mógłbym oddać - szaty me i bogactwa rozdałem, zapomniałem swe imię, żywot mój wiodłem w modlitwie i pokucie, niczym żebrak błagając o odrobinę pokarmu, trwając jednak ciągle w Panu naszym, który niebawem wystawił mnie na ciężką próbę. Spotkałem oto ojca mego, gdy mijaliśmy się na moście. Schyliłem głowę, próbując hamować płacz, jednak ojciec nie rozpoznał mnie, nie spojrzał nawet na obdartego i brudnego pokutnika.
Żyłem jednak miłością do Boga i miłością do Ciebie, żono, wierząc, że kiedy czas się dopełni, wreszcie będziemy razem.
Los rzucił mnie do wielu miast, gdzie wiele razy próbowano obwołać mnie świętym, przypisując mi cuda , które to Bóg uczynił na znak, że przy mnie czuwa. Wreszcie nadszedł czas największej próby, gdy Bóg skierował me kroki do rodzinnego domu, gdzie spędziłem lat szesnaście, chroniąc się pod schodami, widząc codziennie sługi, które niegdyś mi usługiwały, widząc Ciebie, najukochańsza.
Jeśli czytasz list ten, znak to niechybny, że Pan wziął mię już do soebie. Wiedz przeto - zawsze byłaś w mej pamięci.