Dnia 28.10.1896 roku stałam na warcie jako straż przybrzeżna.
Nagle zauważyłam biegnącego wzdłuż brzegu mężczyznę.
Był wyraźnie zdenerwowany.Podeszłam do niego ponieważ obawiałam się, że może popełnić samobójstwo, a w ostatnich dniach było takich przypadków bardzo wiele.Gdy zapytałam się o przyczynę dla której biega koło rzeki opowiedział mi że być może jego żona wpadła do wody i właśnie próbuje ja znaleźć.Odparłam, że skoro wpadła do rzeki to płynie wraz z jej nurtem a nie w przeciwną stronę. Jednak on mi odpowiedział ,że jego żona za życia zawsze robiła wszystkim na przekór więc i pewnie po śmierci nie zgodzi się z prawami natury i będzie płynąć w przeciwną stronę niż nurt.
Nigdy nie spotkałam się z takim zdarzeniem.