Odpowiedź :
Podmiot wspomina czas swojego dzieciństwa i jego szybki koniec. Prawdopodobnie opuścił dom rodzinny, gdy udawał się na wojnę ("jesiennym rankiem" - 1 września zaczęła się druga wojna światowa) i nie przypuszczał, że szybko wróci, byc może myślał, że już do domu nie wróci nigdy. Podczas pobytu z dala od domu wracał wspomnieniami do tego, co było dla niego ważne, gdy wracał myślami do rodziny - w tym przypadku był to kasztan. Wyobrażał sobie, jak drzewo rośnie i staje się coraz potężniejsze. Stanowi to kontrast do matki, którą "można nosic na rękach", zestarzała się, stała się delikatną i bezbronną starszą panią, która może wymagac opieki. Podmiot przechadza się po domu sprawdzając, czy wszystko jest na swoim miejscu. Widzi konfitury, które przypominają mu smak dzieciństwa, chwilę potem widzi też ołowiane żołnierzyki, zabawkę, która mu towarzyszyła w dziecięcych latach - one również nie uległy żadnej zmianie. Na ścianie wisi obraz Boga, prawdopodobnie jest to niewyszukany obraz, skoro jest "źle namalowany". Podmiot przedstawia go jako kogoś, kto ułożył losy w taki, a nie inny sposób - "mieszał gorycz do slodyczy", czyli był odpowiedzialny za to, jak potoczyło się życie jego i rodziny. Ostatnie zdanie pokazuje wagę jaką podmiot przywiązuje do dzieciństwa i pamięci tego czasu - złotą monetę, czyli coś bardzo cennego i mającego prawdziwą wartośc, jednocześnie mające "zatarte oblicze", czyli coś, co pamięta się jak przez mgłę, nie zawsze wyraźnie.