hej .
Mam takie zadanie na polaka :
napisz dalsze przygody Zenka i Uli z kasiążki " ten obcy "
proszę żeby to nie było z neta skopiowane , bo się skapną. ma to być zmyslone .
nie musi byc długie . ale żeby było na kartke , dwie . zwykłego zeszytu .
dzięki z góry


Odpowiedź :

Bohaterem tego opowiadania jest Zenek Wójcik. Chłopiec ten uciekł z domu, aby znaleźć wujka i zamieszkał na wyspie, której „właścicielami” byli: Pestka, Ula, Marian i Julek.
Po pewnym czasie, gdy Zenek urządził się już na wyspie, bardzo zgłodniał. Wpadł wtedy na pomysł, by pójść do piekarni i kupić bochenek chleba. W tym samym czasie Pestka, Ula, Marian i Julek postanowili wyruszyć na wyspę, by odwiedzić przyjaciela.
Kiedy Zenek wracał z zakupów szedł dróżką. Rozglądał się i zobaczył jabłoń, a na niej duże czerwone owoce.
- Nikogo nie ma, zerwę sobie jedno jabłko i zjem – pomyślał.
W tym czasie czwórka przyjaciół doszła na wyspę, ale niestety chłopca nie zastali. Myśleli długo, gdzie mógł pójść. Ula nie okazywała tego, ale w głębi duszy martwiła się. Pestka i Marian sądzili, że Zenek wyruszył na dalsze poszukiwania wujka, a Julek wymyślił że mógł pójść po chleb. Wszyscy w jednej chwili zerwali się. Nie myśląc dalej, ruszyli w stronę piekarni. Po drodze rozglądali się dookoła, podziwiali przyrodę. Julek zauważył ślicznego, małego ptaszka. Tak zapatrzyli się na zwierzątko, że nie dostrzegli, kiedy stanął koło nich Zenek z chlebem.
- Dokąd idziecie? - zapytał chłopiec.
- Po ciebie szliśmy - powiedziała Pestka.
- Czy moglibyśmy już wracać?- odezwał się Julek.
- Jasne! - powiedział z radością Zenek i wszyscy ruszyli w stronę wyspy.
Julek znowu wypatrzył ptaszka. Zenek na to:
- Przecież to sikorka!
Wszyscy byli zdziwieni, że Zenek tak szybko potrafi określić, jaki to ptak.
Po tym chwilowym przystanku, dzieci poszły dalej.
Julek krzyczał z radością:
- Już za tym drzewem jest sklep i Marian obiecał, że kupi mi tam oranżadę.
Wszyscy podeszli do sklepu. Julek od razu wbiegł i za minutę przyniósł pyszną oranżadę. Wszyscy pili po kolei.
Minęło kilka lat, a Zenek i Ula nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Czas dzieciństwa i wspólnie spędzonych dni minął i nie pozostało między nimi nic oprócz wspomnień. Mimo upływu czasu oboje pamiętali jednak o wspólnie spędzonych chwilach.
Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie ich drogi zeszły się. Stało się to, gdyż Zenek przeprowadził się do Warszawy, gdzie mieszkała Ula. Tak więc ciepłego, wiosennego popołudnia spotkali się w parku, tak po prostu. Niby zwykła chwila stała się dla nich niezwykłym przeżyciem. Popatrzyli na siebie i od razu rozpoznali swoje twarze. Rozmawiali ze sobą bardzo długo. Powiedzieli tysiąc razy słów więcej, niż wtedy na wakacjach.
Co było potem? Potem spotykali się coraz częściej i częściej. Ich zwykłe dni zamieniły się w wypełnione rozmowami i uśmiechami piękne przeżycia. Byli ze sobą tym razem naprawde i potrafili się tym cieszyć. Wszystko skonczyło się wręcz bajkowo, możnaby powiedzieć "i żyli długo, długo i szczęśliwie..." Byli ze sobą szczęśliwi, pobrali się, mieli dzieci. Żyli zwyczajni lecz szczęśliwi. To jest moje proste, piękne zakończenie powieści "Ten Obcy". Po prostu Ula i Zenek już nigdy nie byli sobie obcy...