„Zobaczyłam tuż przy sobie po lewej stronie anioła, zupełnie cielesną postać, jaka zwykle w mych widzeniach się nie ukazywała (…). Anioł (…) bardzo piękny, (…) musiał należeć do tych aniołów, którzy są całkiem rozpromienieni żarem miłości boskiej; (…). Widziałam w ręku anioła Serafa długi złoty grot i zdawało mi się, jakoby go utopił po kilka razy w moim sercu, tak że czułam, jak żelazo przeszywało mi wnętrzności. A gdy je wyciągnął, zabrał serce moje i pozostawił mnie całkiem płomieniejącą miłością do Boga”.
Święta Teresa, w długich szatach zakonnych omdlewając upada na obłok, jej cielesna niemoc jest tak wielka, że lewa ręka i stopa zwieszają się bezwładnie. Skrzydlaty Seraf zbliża się do niej i ujmujac lewą ręką krawędź habitu świętej, równocześnie mierzy w jej serce grotem strzały. Twarz świętej jest niezwykle piękna, wyraża ból i rozkosz. Takie wrażenie potęgują zwłaszcza zamknięte oczy i rozchylone usta.