Odpowiedź :
Pewnego dnia znużony Francuz z wioski o nazwie Karakuły postanowił wybrać się na spacer po lesie. Powietrze było wyjątkowo gęste jak na tą porę roku, mężczyzna więc wywnioskował, że szykuje się burza, co jeszcze bardziej popsuło mu humor. Tak- dzisiejszy dzień zdecydowanie nie należał do udanych. Już od samego rana los próbował płatać mu figle i, co niestety trzeba stwierdzić, dobrze mu wychodziło. Przeszedł obojętnie obok dwóch wiewiórek bawiących się na pniu drzewa przy swojej dziupli cały czas się nad sobą użalając. Na początek wspomnień wysunął swoje pierwsze spóźnienie w nowej pracy. A tak się cieszył, że nareszcie odnalazł zajęcie dla siebie! Nie jego wina, że drogi były kompletnie zapchane od samochodów, choć szef nie podzielał jego zdania. W ten sposób już po trzecim dniu nowej pracy dostał naganę od przełożonego. Pięknie! Sam nie wiedział jak udało mu się wytrzymać te parę godzin w ciasnym, tłocznym i gorącym biurze. Kiedy udało mu się opuścić budynek postanowił, że przejdzie się do sklepu aby podczas spaceru odreagować miniony ranek. Wchodząc do marketu buchnęła mu w twarz woń ciepłych bułek, dlatego zdecydował się właśnie na nie. Stojąc przy kasie myślał, jak zagospodaruje resztą dnia, kiedy to pewien włóczęga zastąpił mu drogę mając nadzieję na jakieś drobne. Zazwyczaj łagodny, dziś jednak wyjątkowo zirytowany na cały świat, odburknął coś nieprzyjaźnie w celu odgonienia natręta. Nie spodziewał się jednak, że zrobi to tak niegrzecznie i sam się wystraszył własnego wybuchu gniewu. Szybko wyjął miedziaki z samego dna skórzanej torby i dając je żebrakowi postanowił zamknąć buzię na kłódkę. Wychodząc na świeże powietrze poczuł się jak ktoś uwolniony z klatki. Raz po raz urywając sobie po kawałku pachnących bułeczek już w nieco lepszym humorze wrócił do domu. "Chałupa", bo tak miał w zwyczaju nazywać swój dom na obrzeżach miasta okazywał się być wyjątkowo mały, jednak posiadał tajemniczy urok. Nic dziwnego- ponad cztery lata temu, kiedy jeszcze pragnął spędzić całe życie w samotności, sam własnoręcznie go zbudował. Dzisiaj jednak wyjątkowo pożałował swojej dawno podjętej decyzji i zdecydowanie bardziej wolałby aby w mieszkaniu czekała na niego ukochana żona, a dzieci rzucały się na przywitanie każdego dnia. Tymczasem jego jedynym wiernym towarzyszem był stary kot Juhas, który mrucząc szybko podbiegł do pana w nadziei dostania czegoś do jedzenia. Francuz pogłaskał go, ogarnął go jednak prawie depresyjny nastrój, więc czym prędzej oddalił się do lasu, gdzie zawsze odnajdywał ukojenie. Po paru godzinach chodzenia usiadł na starym próchnie i poczuł zimne krople lecące z nieba. Spojrzał się w górę i aż zmrużył oczy. Przeszukał kieszenie i wyciągnął poniszczony, stary różaniec, w którym postanowił szukać pomocy dla swojego ducha. Po jakimś czasie, kiedy to cały czas czuwał w modlitwie poczuł, że nie jest sam w lesie. Podniósł głowę i zobaczył jasną postać przedzierającą się przez krzaki w jego kierunku. Przez chwilę rozważał ucieczkę, stwierdził bowiem, że nie jest to istota ludzka. Piękna, młoda pani promieniała na każdą stronę, a jej widok sprawiał niewypowiedzianą ulgę dla mężczyzny. Wyciągnął rękę, zupełnie jakby chciał złapać tajemniczą postać, jednak ta odsunęła się nieznacznie i przemówiła spokojnym i dźwięcznym głosem:
-Wszystko się od teraz zmieni. Cierpisz, widzę to każdego ranka. Wybrałeś najboleśniejszą dla siebie drogę, wiedz więc, że ci pomogę- po czym zniknęła.
Deszcz spływał strugami po jego materiałowej kurtce, mimo to nie mógł ruszyć się z miejsca. Chciał zadać tyle pytań tej osobie, bo oto po raz pierwszy poczuł, że komuś na nim zależy. Po dłuższej chwili wstał, otrzepał się i wrócił do domu. Tam szybko się położył zaczynając wierzyć, że scena w lesie była tylko wymysłem jego wyobraźni.
Z samego rana, kiedy po przespanej nocy obudziły go jasne promienie słońca przebijające się przez okno, poczuł ogromną radość, poczuł chęć i motywację do życia. Wstał, ubrał się i pojechał do miasta, by spędzić czas z innymi ludźmi. Stwierdził bowiem, że jego dotychczasowe życie było nieudane i postanowił całkowicie je zmienić. Nie miał już wątpliwości, że duch owej pięknej kobiety był prawdziwy i że to on pomoże mu odbudować na nowo całą swoją historię.
Mam nadzieję, że się przyda ; )
-Wszystko się od teraz zmieni. Cierpisz, widzę to każdego ranka. Wybrałeś najboleśniejszą dla siebie drogę, wiedz więc, że ci pomogę- po czym zniknęła.
Deszcz spływał strugami po jego materiałowej kurtce, mimo to nie mógł ruszyć się z miejsca. Chciał zadać tyle pytań tej osobie, bo oto po raz pierwszy poczuł, że komuś na nim zależy. Po dłuższej chwili wstał, otrzepał się i wrócił do domu. Tam szybko się położył zaczynając wierzyć, że scena w lesie była tylko wymysłem jego wyobraźni.
Z samego rana, kiedy po przespanej nocy obudziły go jasne promienie słońca przebijające się przez okno, poczuł ogromną radość, poczuł chęć i motywację do życia. Wstał, ubrał się i pojechał do miasta, by spędzić czas z innymi ludźmi. Stwierdził bowiem, że jego dotychczasowe życie było nieudane i postanowił całkowicie je zmienić. Nie miał już wątpliwości, że duch owej pięknej kobiety był prawdziwy i że to on pomoże mu odbudować na nowo całą swoją historię.
Mam nadzieję, że się przyda ; )