Odpowiedź :
Zaczęły się wakacje. Wszyscy z utęsknieniem czekali na zasłużony wypoczynek. Każdy z nas opowiadał o swoich planach. Jedni wybierali się na wczasy z rodzicami, inni nie wyjeżdżali nigdzie. Planowali tylko krótkie wypady za miasto.
Pewnego dnia wybraliśmy się nad pobliską rzeczkę. Brzegi były porośnięte szuwarami ale można było znależć takie miejsca, gdzie można było posiedzieć. Opalaliśmy się. W pewnym momencie Julek powiedział, że idzie się wykąpać. Odwodziliśmy go od tego planu, ponieważ rzeczka w tym miejscu była dosyć rwąca. Miejscami tworzyły się wiry. Dno rzeczki też było niezbadane.Wejście do wody było wielce ryzykowne.Jednak Julek uparł się i swój zamysł wprowadził w czyn.Udało mu się dwa razy przepłynąć od brzegu do brzegu. W pewnym momencie zobaczyliśmy jak wir zaczyna go wciągać w głąb. Zaczęliśmy krzyczeć. Każdy z nas bał się udzielić mu ratunku. Wtedy zobaczyliśmy kogoś płynącego do naszego kolegi. Uff! Udało się. To przechodzień uratował mu życie. Julkowi nic się nie stało. Był tylko porządnie wystraszony. Obiecał, że nigdy już nie będzie podejmował żadnego ryzyka. A my odetchnęliśmy z ulgą.
Po tej przygodzie staramy się myśleć czy nasze postępowanie nie niesie jakiegoś ryzyka. Napewno nie przewidzimy wszystkiego, ale będziemy unikać takich sytuacji.
Pewnego dnia wybraliśmy się nad pobliską rzeczkę. Brzegi były porośnięte szuwarami ale można było znależć takie miejsca, gdzie można było posiedzieć. Opalaliśmy się. W pewnym momencie Julek powiedział, że idzie się wykąpać. Odwodziliśmy go od tego planu, ponieważ rzeczka w tym miejscu była dosyć rwąca. Miejscami tworzyły się wiry. Dno rzeczki też było niezbadane.Wejście do wody było wielce ryzykowne.Jednak Julek uparł się i swój zamysł wprowadził w czyn.Udało mu się dwa razy przepłynąć od brzegu do brzegu. W pewnym momencie zobaczyliśmy jak wir zaczyna go wciągać w głąb. Zaczęliśmy krzyczeć. Każdy z nas bał się udzielić mu ratunku. Wtedy zobaczyliśmy kogoś płynącego do naszego kolegi. Uff! Udało się. To przechodzień uratował mu życie. Julkowi nic się nie stało. Był tylko porządnie wystraszony. Obiecał, że nigdy już nie będzie podejmował żadnego ryzyka. A my odetchnęliśmy z ulgą.
Po tej przygodzie staramy się myśleć czy nasze postępowanie nie niesie jakiegoś ryzyka. Napewno nie przewidzimy wszystkiego, ale będziemy unikać takich sytuacji.