Odpowiedź :
Zaczęła się burza. Nie wiedziałem co robić. Targały mną sprzeczne uczucia. Chować się czy pomagać ratować statek? Wybrałem to pierwsze. Schowałem się. Odczekałem burzę. Słyszałem jak na pokładzie marynarze biegali krzyczeli rzucali wiadrami. To było strasne.
Pewnego dnia wybrałem się z tatą na żagle.Była piękna pogoda.Wypłyneliśmy na morze gdy nagle zerwał się silny wiatr i naszło się parę większych chmurek.pędziliśmy po wodzie jak wicher gdy nagle zaczął podać deszcz.Byliśmy z tatą bardzo daleko od brzegu.Trochę się wystraszyłem ale tata pocieszał mnie mówiąc że wszystko będzie dobrze.Nagle na niebie pojawiły sie pioruny rozpętała się burza.Łódkę kołysało na wszystkie strony a ja z tatą siedzieliśmy pod pokładem.Widać było że tata też był przestraszony.Siedzieliśmy tam aż do rana gdy nagle usłyszeliśmy łódkę ratowniczą która odholowała nas do brzegu.Ratownicy dali nam koce i powiedzieli abyśmy na przyszłość sprawdzali probnozy pogody przed wypłynięciem w morze.
Wybrałam się na wycieczkę statkiem po Morzu Bałtyckim z Polski do Szwecji. Wraz z innymi uczestnikami podróży wypłynęliśmy z portu w Świnoujściu o piętnastej. Kapitan był bardzo zadowolony z pogody. Po dwudziestu minutach rejsu na zachodzie pojawiły się gęste chmury, wszyscy z niepokojem wpatrywaliśmy się w niebo. Wiatr coraz bardziej się wzmagał, zrobiło się strasznie ciemno. Na początku myślałam, że będzie to tylko zwykły deszcz, lecz po kilku minutach pojawiły się grzmoty i błyskawice. Bardzo się bałam. Nagle pomyślałam o moich bliskich, których mogłam już nigdy w życiu nie zobaczyć. Chciało mi się płakać, byłam na siebie zła, że wybrałam się w tą podróż. Najgorsze było to uczucie bezradności. Pozostało tylko czekanie, co będzie dalej. Zbaczaliśmy coraz bardziej z kursu, woda wdzierała się na pokład. Niebo przecinały błyskawice, które rozświetlały nasze twarze. Przypomniała mi się historia Titanica i jeszcze bardziej zaczęłam rozpaczać nad swoim losem. Dlaczego właśnie mnie musiało to spotkać? Co wpłynęło na moją decyzję, aby wybrać się do Szwecji? Może był to jakiś znak. Słyszałam jeszcze z oddali krzyki kapitana, a później już nic nie pamiętam. Obudziłam się w tym samym miejscu, gdzie nieświadomie zasnęłam. Dowiedziałam się, że burza ustała po dwudziestu minutach. Tak się cieszę, że znowu wyszło słońce! Czuję jakbym otrzymała drugie życie, którego nie zamierzam zmarnować. Myślę, że ten rejs pokazał mi na czym polega sens naszego istnienia. Nie zawsze jest lekko w naszej wędrówce po tej ziemi, ale prawdziwą radość z życia dostrzegamy wtedy, gdy jest już za późno. Teraz zamierzam być szczęśliwa, uśmiechnięta, życzliwa dla innych oraz cenić każdy dzień, choćby nawet był nieszczęśliwy.
P.S. Pozmieniaj koncówki. Samodzielnie pisałam na polski jakiś tydzień temu.
P.S. Pozmieniaj koncówki. Samodzielnie pisałam na polski jakiś tydzień temu.