5. W zwięzły (twoja wypowiedź powinna liczyć 60–90 wyrazów) i spójny sposób, odnosząc się do obu tekstów (Głowińskiego i Dorosza) zredaguj notatkę na temat: Prometeusz – dobrodziejem ludzkości.
W notatce uwzględnij następujące elementy:
- określ stanowisko autora każdego tekstu względem zagadnienia wskazanego w temacie notatki,
- porównaj stanowiska autorów obu tekstów pod kątem np. aspektów zagadnienia określonego w temacie notatki, które porusza każdy z autorów, punktów wspólnych i/lub rozbieżnych w stanowiskach obu autorów.
Fragmenty tekstów:
Michał Głowiński Mity przebrane (fragmenty)
Prometeusz jest wciąż czymś więcej niż tylko zabytkiem, że jest tragicznym bohaterem kultury i mitem przeznaczenia Zachodu […]
Mit Prometeusza od samego początku odznaczał się wielością znaczeń, od pierwszego momentu prowokował do różnorakich interpretacji. Kim bowiem był ten bóg przez bogów ukarany? I nawet na to – jakże podstawowe – pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Nie chodzi oczywiście o dane, jakie miałby on wpisać do paszportu, gdyby takie dokumenty istniały w świecie starożytnych mitów, nie chodzi o zaklasyfikowanie czy wskazanie miejsca. Kiedy przeto zapytujemy „kim jesteś, Prometeuszu?”, mamy na myśli jego sensy symboliczne. Pytanie, „kim jesteś?” równa się pytaniu „co znaczysz?”.
Znaczył wiele. Znaczył także przez paradoksalność swej kondycji: choć Bogiem nigdy być nie przestał, skazany został na cierpienia większe (bo nie znające kresu) od tych, które były udziałem śmiertelnych. Był bohaterem nie tylko przez swe czyny, ale również – przez swą mękę. Stał się uosobieniem buntu, buntu podejmowanego w odosobnieniu, z myślą o innych. Był więc Prometeusz dobroczyńcą ludzkości, ale – według innych wersji mitu – także tym, który sprowadził na nią wielkie nieszczęście, zakłócił bowiem dotychczasowe formy jej istnienia, być może mizerne i prymitywne, ale zgodne z rytmem natury i boskimi prawami; to przecież za jego sprawą znalazła się na ziemi skrzynka Pandory, wypełniona złem wszelkiego rodzaju. Był boskim dawcą, ale zarazem złodziejem, kimś w rodzaju szlachetnego zbójnika z góralskich opowieści, który odbiera możnym, by obdzielić potrzebujących, lub wręcz Schillerowskim zbójcą1. Poświęcał się i cierpiał za innych; porównywano go w pierwszych wiekach chrześcijaństwa z Chrystusem. I myśl tę rzucił bodaj jako pierwszy nie kto inny, tylko Tertulian2, myśl, którą po wiekach podjąć mieli romantycy i którą do dzisiaj rozważają badacze mitów. Był Bogiem i zarazem demonem, odkupicielem i szatanem, przynoszącym zło. Był także twórcą, konstruktorem nowego świata. Według źródeł, przekazujących wierzenia ludowe, różniące się od klasycznej religii olimpijskiej, to on właśnie stworzył człowieka, ulepił go z gliny i tchnął weń życie. I – oczywiście – jako dawca ognia był twórcą cywilizacji, wyposażył człowieka w środki, które mu pozwalają przekształcać naturę i od niej się przynajmniej częściowo uniezależniać („wiedzcie: wszystkie człowiecze kunszty – z Prometeusza”).
Krzysztof Dorosz Maski Prometeusza (fragmenty)
Zważmy jednak, że podobieństwo między Prometeuszem a Chrystusem opiera się bodaj wyłącznie na tym, że obaj cierpieli dla dobra innych. Cała reszta okoliczności czyni z greckiego półboga i palestyńskiego Boga-Człowieka nie duchowych braci, lecz w istocie rzeczy adwersarzy. Przez nikogo nie posłany, pozbawiony boskiej sankcji, Prometeusz ,,sam z siebie wszystko czynił” (por. J 5,30). Działał wprawdzie na rzecz dobra ludzkości, ale nie w imieniu Prawdy, lecz własnym, skąd można wnosić, że szukał własnej chwały (por. J 7,18). Na cierpienia skazali go nie ludzie, jak Jezusa, lecz Bóg, którego woli ani myślał pełnić. Cierpieniem zapłacił za bunt przeciw niebiosom, głuchym, jak sądził, na potrzeby człowieka. Był tym, który, w przeciwieństwie do Chrystusa, pokłócił ziemię z niebem, a Bogu i jego wyrokom wypowiedział wojnę.
[…]
Blisko czterysta lat temu, angielski filozof Francis Bacon poświęcił jeden ze swoich esejów Prometeuszowi. Bacon wysławiał w nim greckiego tytana jako przedstawiciela Opatrzności a ogień, który ów wykradł niebiosom, nazwał najwspanialszym pomocnikiem człowieka, jaki „nieskończonymi sposoby przy wszelkich pracach i sztukach mechanicznych, jako też samych scjencjach dostarcza pomocy i rady”. Moralny i metafizyczny aspekt buntu przeciw najwyższej istocie greckiego panteonu Bacon właściwie pominął. Wiedziony renesansowym optymizmem, pominął także refleksje nad wartością ognia w stosunku do innych rzeczy, jakie człowiek mieni swym dobrem.
W drugiej połowie dwudziestego wieku, niemiecki filozof Karol Jaspers dokonuje w swych rozważaniach wokół Prometeusza bardzo wyraźnego odgraniczenia prometejskich dobrodziejstw od innych wartości ludzkiego świata. Według Jaspersa, Prometeusz daje człowiekowi jedynie sztuki (techne) w najszerszym rozumieniu tego słowa. Nie moralność zatem lecz władzę nad naturą, nie prawo, lecz zdolność kształtowania otoczenia, nie zbawienie duszy, lecz biegłość w racjonalnych poczynaniach. Słowem, Prometeusz dostarcza
człowiekowi środków do panowania nad światem i naturą, nie troszcząc się ani o prawdę, ani o dobro, ani o piękno